Życie chrześcijańskie

Dary i służby Ducha Świętego – Lester Sumrall

Oceń książkę
Nie ma jeszcze głosów.
Proszę czekać...

Dary i służby Ducha ŚwiętegoDary duchowe są w stanie zniszczyć każdą siłę, jakiej diabeł może użyć przeciwko Kościołowi. Jesteś kandydatem do obdarowania objawieniem, mocą i natchnieniem. Będą one funkcjonować w każdym miejscu właśnie tam, gdzie teraz się znajdujesz.

W książce Dary i służby Ducha Świętego dr Sumrall omawia następujące tematy:

– odnowa charyzmatyczna,
– oręż naszej walki
– jak otrzymać dary
– diabelska podróbka
– cel darów służb

Możesz mieć udział w wielkim wylaniu Bożego Ducha!

Spis treści Dary i służby Ducha Świętego:

Przedmowa 9
Część I: Dary Ducha Świętego 11
1. Natura i rola Ducha Świętego 20
2. Odnowa charyzmatyczna 26
3. Dary Ducha Świętego 32
4. Dwa kamienie węgielne 36
5. Oręż naszej walki 48
6. Boże dary dla Kościoła 51
7. Dary objawienia 56
8. Dary mocy 80
9. Dary natchnienia 107
10. Dary w służbie Jezusa 129
11. Dary w pierwotnym Kościele 138
12. Dary w służbie apostoła Pawła 153
13. Jak otrzymać dary? 162
14. Diabelska podróbka 167
Część II: Służba Ducha Świętego 185
15. Dziewięcioraki cel darów służby 189
16. Pięcioraki urząd 194
17. Starsi, diakoni, niesienie pomocy i kierowanie 230
18. Połączenie służb 392
Dodatek 247

Dane książki

Cechy Produktu
Liczba stron: 252
Format: 140 x 205
Autor: Lester Sumrall
Okładka: miękka
ISBN: 83-919824-2-4

Fragment książki „Dary i służby Ducha Świętego”

Wprowadzenie

Chcę, abyś zrozumiał, jak wspaniałe mogą okazać się dary Ducha, Żaden temat nie wiąże się dziś tak bardzo z wydarzeniami światowymi, jak działanie darów duchowych w Ciele Chrystusa. Dary duchowe – oręża naszej walki – są w stanie zniszczyć każdą siłę, jakiej diabeł może użyć przeciwko Kościołowi.

gdy tylko zaczną funkcjonować w twoim życiu. Jesteś kandydatem do
obdarowania i to nie jednym darem, lecz wszystkimi dziewięcioma.
Kilka lat temu w drewnianej chatce w Tennessee Bóg dał mi wizję. Była ona jedną z dwóch, jakie miałem w swoim życiu. W widzeniu tym zobaczyłem miliony ludzi, którzy przechodzili obok mnie na drodze do wieczności. Wtedy zrozumiałem, że jestem powołany do służby na całym świecie.

W tym samym czasie, w Londynie człowiek, którego jeszcze nie znałem – wielebny Howard Carter – również otrzymał przesłanie od Boga, które mówiło, że będzie podróżował i usługiwał na całym świecie. Howard Carter był wtedy przewodniczącym Hampstead Bible College w północnym Londynie. Bóg powiedział mu: „Mam dla ciebie towarzysza. Przybędzie on z daleka. Nie znasz go. A oto słowa, które wypowie…”. Przesłanie to tak poruszyło wielebnego Cartera, że bardzo dokładnie zapisał z niego słowo po słowie.
Kiedy przyjechał on usługiwać w Stanach Zjednoczonych, ja nauczałem na jednym ze spotkań przebudzeniowych, organizowanych pod gołym niebem przez pewien kościół z Oklahomy.

Pewnego ranka, gdy modliłem się, klęcząc pod drzewem, Pan przemówił w następujący sposób do mojego serca: „Zakończ dziś to spotkanie i jedź do Eureka Springs, miasta położonego w Arkansas ponad 300 km stąd”. Natychmiast udałem się do domu pastora sponsorującego całe przedsięwzięcie, by powiedzieć mu o swoich planach. Człowiek ten, o wiele bardziej posunięty w latach niż ja, zganił mnie surowo za chęć zakończenia spotkania, grożąc, że jeśli to zrobię, nie zarekomenduje mnie innym pastorom. Zostawiwszy rozwścieczonego pastora, pojechałem do Eureka Springs. Tam znalazłem się na wielkim spotkaniu prowadzonym przez Anglika, którym okazał się być Howard Carter. Sala była przepełniona słuchaczami.

Gdy wielebny Carter skończył służbę, wyszedł na ulicę i zaczął witać się z ludźmi. Kiedy podszedł do mnie, z moich ust popłynęły słowa, które jak się później okazało, Bóg objawił mu osiemnaście miesięcy wcześniej. „Bracie Carter – powiedziałem – zrobię to, co ty i pójdę, dokądkolwiek ty pójdziesz. Jeśli będziesz leciał samolotem, polecę z tobą. Jeśli będziesz jechał pociągiem, to wraz ze mną. Jeśli będziesz szedł, będę ci towarzyszył”. Co do joty sprawdziły się słowa dane wielebnemu Carterowi w Londynie.

Ponieważ nie zdawałem sobie sprawy z tego, co właśnie się dokonało, czułem się nieswojo z powodu słów, które wypowiedziałem do nieznanego mi człowieka. Jednakże Carter patrzył na to w zupełnie inny sposób. Złapał mnie za rękę, a ja kontynuowałem: „Gdy się zestarzejesz, będę ci pomocą. Wzmocnię cię i będę ci błogosławił”. Tak też się działo, aż do czasu, gdy Carter odszedł do Pana.

Po moim wyznaniu wielebny Carter zaprowadził mnie do swojego pokoju hotelowego, gdzie zaczął czytać mi objawienie zapisane w zeszycie osiemnaście miesięcy wcześniej. Były to słowa, które wypowiedziałem kilka chwil przedtem. Poprzez to zadziwiające doświadczenie uświadomiłem sobie, że słowo mądrości jest prawdziwe i że Bóg może ukazać nam przyszłość.

Tam, w Eureka Springs podziękowaliśmy Mu, że pragnie mówić do ludzi w czasach ostatecznych. W tamtej chwili narodziła się najbardziej niezwykła przyjaźń.

Howard i ja podróżowaliśmy po całym świecie, usługując i wspólnie błogosławiąc rzesze ludzi. On jako nauczyciel słowa, ja jako ewangelista.
Nocna wizja Na powyższym przykładzie możecie zobaczyć, w jaki sposób funkcjonuje słowo mądrości. Bóg jednak nie od razu wszystko mi objawił. Pokazał mi jedynie umierający świat. Tamtego wieczora podjąłem decyzję, że będę usługiwać i rozpocząłem przygotowania. Odtąd Bóg prowadził mnie krok po kroku.

Byłem tak bardzo poruszony owego dnia, iż rozstałem się z Howardem Carterem nie dowiedziawszy się, dokąd wyrusza. Nie dałem mu również swojego adresu. W przeciągu jednej godziny straciłem go z oczu. Tylko dzięki darom Ducha odnalazłem go ponownie. W tamtym czasie moja siostra pracowała wraz ze mną na polu ewangelizacyjnym. Odwoziłem ją kiedyś do naszych rodziców. Podczas podróży postanowiłem sprzedać swój samochód i odnaleźć Howarda Cartera bez względu na to, gdzie się znajdował. W czasie kryzysu pozbycie się auta nie było łatwe. Wyrobienie paszportu również graniczyło z cudem, ponieważ jedynym miejscem, w którym mogłem to zrobić, był Waszyngton, a urzędnicy pracowali w tempie, na które akurat mieli ochotę.

Upłynęły trzy miesiące, zanim udało mi się wszystko załatwić, a ja nie miałem zielonego pojęcia, gdzie podziewał się Carter. Niektórzy mówili, że pojechał do Chin, inni wspominali coś o Japonii, a jeszcze inni o Indiach. W końcu zapytałem Boga: „Panie, gdzie jest ten człowiek?”. Odpowiedź brzmiała interesująco: „Zejdź na dno i pracuj”. (Bóg często prowadzi nas w ten sposób. Gdyby od razu wyłożył całą historię, wiedzielibyśmy za dużo.) Tak więc zacząłem „na dnie”, zaciągając się na brytyjski statek płynący w kierunku Australii. Dwadzieścia jeden dni później statek zawinął do Wellington w Nowej Zelandii. Po zejściu z pokładu zupełnie nie wiedziałem, gdzie mam szukać Howarda Cartera, zdeterminowany jednak, by nawiązać z nim kontakt, rozpocząłem poszukiwania jakiegoś prawdziwie ewangelicznego kościoła. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Howard Carter znajdował się w Nowej Zelandii, gdzie w górskiej miejscowości całkowicie odciętej od świata uczestniczył w rekolekcjach dla usługujących. W czasie jednej z jego modlitw Bóg ponownie zadziałał przez dary duchowe.

Carter opowiedział mi później następującą historię. Kiedy się modlił, zaczął rozmawiać z Panem na mój temat:
– Panie, prawie trzy miesiące temu dałeś mi młodego człowieka, lecz gdzieś go zgubiłem.
Bóg odpowiedział:
– Wcale go nie zgubiłeś.
– No dobrze, Panie, ale od tamtego czasu nie miałem z nim żadnego kontaktu.
Na to Pan rzekł:
– Znajduje się on na statku zacumowanym obecnie w porcie Wellington. Jutro rano zejdzie z pokładu w poszukiwaniu jakiegoś kościoła. Wyślij więc kogoś z wiadomością, że oczekujesz go w Australii.

Carter wyszedł do pastorów i zapytał:
– Kto z was jest z miasta Wellington?
Gdy jeden z mężczyzn podniósł rękę, Carter odpowiedział mu:
– Jutro rano do twojego domu zawita młody człowiek. Nazywa się Lester Sumrall. Kiedy zapyta się o mnie, przekaż mu, że spotkamy się w Australii. Daj mu też ten list ode mnie.

Następnego ranka zacząłem rozglądać się po mieście. Po dwóch czy trzech godzinach dotarłem do niewielkiej białej kaplicy na wzgórzu. Pastorowi,
który otworzył mi drzwi, powiedziałem:
– Nazywam się Lester Sumrall. Pochodzę z Ameryki. Z pewnością pan mnie nie zna.
Na co on odpowiedział:
– Ależ nie, znam pana. Howard Carter uprzedził mnie, że pan się zjawi. Mam panu przekazać ten oto list.

Razem z Carterem doświadczyliśmy w niezwykły sposób działania darów. Wielebny Carter niemal nieprzerwanie korzystał z nich w swojej posłudze. Nigdy nie używał ich nierozważnie, lecz zawsze po to, by realizować wspaniałe cele. Bóg połączył nas ze sobą w zespole i tak objechaliśmy świat jako nauczyciel słowa i ewangelista, zdobywając wiele dusz dla Jezusa, zakładając szkoły biblijne i wykonując wszystko, do czego Bóg nas powołał. Dzięki przyjaźni z Howardem miałem możliwość zdobycia wiedzy na temat działania Ducha Świętego z pierwszej ręki. Niejednokrotnie mogłem słuchać jego nauczań w Indonezji, Australii, Chinach, Japonii, Polsce, Anglii, Ameryce Południowej i Stanach Zjednoczonych. Nigdy mi się to nie znudziło. Za każdym razem, gdy nauczał, słuchałem go bardzo uważnie. Z tego powodu jestem w stanie przekazać wam wiedzę, której inni nie mają szczęścia posiadać.

Kiedyś Howard Carter włożył na mnie ręce, mówiąc:
– Przekazuję ci duchowe życie i wiarę, która jest w moim sercu.
Cała moja istota drżała, gdy ten dwukrotnie starszy ode mnie mąż Boży modlił się za mnie, by przekazać mi wiarę, która znajdowała się w jego własnym sercu. Wierzę, iż sam Bóg zaplanował ten etap mojego życia, bym mógł dzielić się z Ciałem Chrystusa tym, co w prostej linii pochodzi od człowieka, który w naszych czasach odkrył dary dzięki mocy Ducha Świętego.

Bóg zasiał je w nim. Przed Howardem Carterem ludzie nie rozumieli darów i minimalizowali ich znaczenie. Mówili, że dar wiary to po prostu przekonanie, iż coś się dostanie. Jeśli miałeś dar mądrości, uważano, że jesteś zwyczajnie mądry lub kulturalny. Howard Carter rozpoznał i określił dary jako obdarowanie pochodzące od Boga. Dziś setki milionów ludzi zaakceptowały tę prawdę, która po raz pierwszy została objawiona właśnie jemu.

Wierzę, że Bóg pragnie dokończyć swego dzieła na ziemi w nadnaturalny sposób. Chce On używać zwyczajnych ludzi i poprzez nich wylać swoją moc tak, jak stało się to z Howardem Carterem. Wzywam cię, byś przygotował się na to, iż użyje cię On w tym cudownym momencie historii, w jakim obecnie żyjemy.

Oceń książkę
Nie ma jeszcze głosów.
Proszę czekać...

Podobne wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button