Ukryty płomień – Janette Oke & Davis Bunn
Fascynująca opowieść osadzona w dramatycznych wydarzeniach u zarania chrześcijaństwa.
Abigail traci wszystko i nie ma zbyt dużych szans na normalne życie. Gdy odkrywa, kim jest Mesjasz i dołącza do Jego wyznawców, odnajduje też nowy cel i sens życia. Może jednak czeka ją dobra przyszłość? Tymczasem coraz większe prześladowania rozpraszają rozrastającą się grupę chrześcijan „aż po krańce ziemi”. A Abigail grozi małżeństwo z niewłaściwym mężczyzną.
O rękę ślicznej Abigail zabiega dwóch zalotników. Jeden jest owdowiałym bogatym kupcem szukającym matki dla swoich dzieci. Drugi zaś to rzymski żołnierz, Linuks, zauroczony wdziękiem i urodą dziewczyny, który mógłby zaoferować jej bezpieczeństwo, a może nawet miłość, której ona tak bardzo pragnie. Jednak żaden z tych dwóch nie podbija jej serca. Szczepan, jeden z przywódców wśród wierzących, posiada charakter oraz wiarę, które głęboko poruszają Abigail, lecz z powodu śmiałego głoszenia na jego życie szykowany jest zamach. Czy wiara i odwaga Abigail ostaną się w obliczu bólu nie do opisania?
Wtedy, w sposób zupełnie niespodziewany, pojawia się promyk nadziei.
Książka nawiązuje do wydarzeń i postaci z tomu 1 – Śledztwo Setnika – ale stanowi odrębną historię więc lektura będzie fascynująca zarówno dla osób, które już znają tą serię jak i tych, które będą zaczynać od tego tomu.
Seria Kroki Wiary:
ŚLEDZTWO SETNIKA
UKRYTY PŁOMIEŃ
DROGA DO DAMASZKU (premiera 2020)
O autorach
Janette Oke
Znana kanadyjska autorka ponad 70 książek, między innymi sześciotomowej powieści Głos serca (na jej podstawie nakręcono serial).
Davis Bunn
Czterokrotny zdobywca nagrody Christy Award, bestsellerowy autor książek sprzedanych w ponad 7 milionach nakładu w 20 językach.
Dodatkowe informacje
Autorzy: Janette Oke, Davis Bunn
ISBN: 978-83-953838-5-4
Tłumaczenie: Małgorzata Wołochowicz
Tytuł oryginału: The Hidden Flame
Wydawnictwo: Psalm18.pl
Rok premiery: 2019
Fragment
Abigail cichutko wycofała się z miejsca, gdzie odbywała się uroczystość i pokuśtykała w stronę cienia. Boląca noga doskwierała jej coraz bardziej, więc usiadła na kamiennej ławce pod zewnętrzną ścianą okalającą podwórze. Wokół niej odgłosy bawiących się gości weselnych zlewały się w jeden szum. Jeszcze nigdy nie była świadkiem tak radosnego świętowania. Czuła, jakby napięcie, nie-pokój i niepewność ostatnich tygodni zupełnie odeszły. Ci ludzie cieszyli się nie tylko z powodu ślubu Albana i Lei. Był jeszcze jeden, dużo ważniejszy powód niż radosne przymierze tych dwojga nowych wyznawców Drogi.
Wszyscy radowali się prawdą, w którą już wcześniej wierzyli, lecz która teraz została potwierdzona. Ich Przywódca, Rabbi Jezus, naprawdę powstał z martwych i byli na to naoczni świadkowie.
Abigail obserwowała, jak dwunastoletni Jakub tańczy wśród innych weselników z niemal histerycznym zapałem i żarliwością Wciąż było to dla niej niepojęte, że jej brat żyje, że jest cały i zdrowy. Miała wrażenie, jakby od zamordowania jej rodziny upłynęła wieczność. Tak długo czuła się samotna i zagubiona. I oto, nie dalej jak kilka godzin temu, zauważyła go tańczącego po drugiej stronie podwórza. Dla niej on również jakby zmartwychwstał – ten cud wydawał się jak sen. Na samą myśl o tym, do jej oczu znów napłynęły łzy.
Jakub musiał poczuć jej wzrok na sobie, bo odwrócił się, jakby jej szukał. Gdy ich spojrzenia się spotkały, podbiegł z troską na twarzy. – Abigail, czemu nie tańczysz? Źle się czujesz?– Czuję się świetnie, Jakubie. I tak było. Chora noga dość mocno ją bolała, lecz w tej chwili mogła czuć jedynie radość w sercu. Lea, jej ukochana przyjaciółka, tańczyła w kręgu wierzących ze świeżo poślubionym mężem, Albanem, a jej brat stał tuż przed nią. Jej brat. – Jestem tylko trochę zmęczona – zapewniła go.
– Przynieść ci coś? – zerknął na stół weselny udekorowany kwiatami i gałązkami, gotowy na mającą się niedługo rozpocząć ucztę. Nagle odczuła potrzebę dotknięcia go, upewnienia się, że Ja-kub nie jest jakąś zjawą, przywidzeniem. Sięgnęła jego ramienia z drżącym uśmiechem.– Może trochę wody. Dziękuję.
Gdy Jakub podbiegł do stołu, spojrzała znów na radosny tłum wypełniający małe podwórze. Czy to możliwe, że minęło zaledwie sześć tygodni odkąd nasz Pan umarł? Grupa Jego wyznawców, będąca już pod obserwacją jako podejrzana, pozamykała się po domach, szepcząc jeden do drugiego podniosłe, a zarazem pełne strachu słowa, rozglądając się nerwowo za każdym razem, gdy ktoś spośród nich musiał wyjść na ulicę.